Recenzja filmu

Oddech (2011)
Karl Markovics

Szkoła życia wśród trupów

"Oddech" to udany debiut reżyserski Karla Markovicsa. Autorowi udało się stworzyć wiarygodny i poruszający portret jednostki zagubionej.
Roman żyje z piętnem dziecka porzuconego. Odstawiony niczym śmieć, przesiąkł przekonaniem, że śmieciem jest. Wychowywany przez instytucje państwowe nigdy nie miał szansy na zbudowanie poczucia własnej wartości. Nic więc dziwnego, że od najmłodszych lat sprawiał problemy wychowawcze, aż w końcu trafił do poprawczaka. W ciągu ostatnich czterech lat to miejsce było jego domem i sanktuarium. Wśród równie dzikich dzieciaków czuł się w miarę swobodnie. Już wkrótce jednak będzie mógł opuścić mury zakładu. I ta myśl, choć nie przyzna się do tego przed nikim, budzi w nim straszliwy lęk.

Zmuszony do znalezienia pracy, w ramach buntu wybiera posadę pomocnika w zakładzie pogrzebowym. Pewnie liczył, że jego opiekun się nie zgodzi. A już z całą pewnością nie spodziewał się, że kontakt ze śmiercią i zmarłymi będzie miał tak istotny wpływ na jego życie. A jednak to właśnie tam po raz pierwszy zacznie się naprawdę zastanawiać nad swoim losem: tym, co już dokonał, i tym, co jeszcze przed nim.

"Oddech" to udany debiut reżyserski Karla Markovicsa. Autorowi udało się stworzyć wiarygodny i poruszający portret jednostki zagubionej, mocno poturbowanej, ale jeszcze nie zniszczonej. To smutna historia ludzkich dramatów i trudnych wyborów, a zarazem film optymistyczny, dający nadzieję każdemu, kogo los przygniótł do ziemi.

Nie jest to kino powalające, czy to od strony artystycznej, czy też w warstwie intelektualnej. Niemniej jednak Markovics udowodnił, że potrafi zapanować nad filmową materią, bohaterami i wątkami fabularnymi. Jego dzieło charakteryzuje spójna i klarowna wizja. Całość jest może nieco zbyt łopatologiczna i przy całym dbaniu o autentyzm ma w sobie coś z XIX-wiecznej baśni. Nie jestem do końca przekonany, czy Austriacy dobrze zrobili, wystawiając ten film do rywalizacji o Oscara. Wydaje się za to pewne, że Markovics ma zadatki na solidnego twórcę i jeśli nie teraz, to kiedyś z całą pewnością na nagrody i wyróżnienia zasłuży.

Jednak w przypadku "Oddechu" wcale nie był najsilniejszym ogniwem. To miano zdecydowanie bardziej pasuje do Thomasa Schuberta. Młody aktor nie miał łatwego zadania. Przypadła mu w udziale rola, która wymagała twardości i delikatności zarazem. Schubert, który nie ma kinowego doświadczenia, nie ugiął się pod odpowiedzialnością i dzięki temu Roman to postać z krwi i kości, człowiek budzący empatię widzów. I za to należą mu się brawa.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones